Od A do Z. Nauczanie oparte na dowodach (12) – M – Modelowanie


Uczenie się drogą modelowania może służyć uczniom i uczennicom do nabywania pewnych pożądanych zachowań w uczeniu się (indywidualnym i w zespole). Ma ono jednak swoje ograniczenia…

W pierwszym polskim wydaniu podręcznika „Psychologia i życie” (Zimbardo, Ruch, 1988), które ukazało się dzięki profesor UW dr hab. Marii Materskiej, a z którego uczyłem się na pierwszym roku studiów psychologicznych, był interesujący rysunek. Przedstawiał ojca, który tzw. klapsem wymierza karę swojemu synowi, mówiąc jednocześnie: „Ja cię nauczę bić siostrę!”. Paradoks, który trafnie oddawała ta scenka, sprawił, że do dziś pamiętam numer ryciny (14.4.). Dalej przywołane były klasyczne już badania Bandury i Waltersa (1959). Pokazały, że wielu rodziców stosujących kary fizyczne było zaskoczonych, gdy dowiedziało się, że ich „grzeczni chłopcy” (w domu) byli bardzo agresywni (w szkole). Chcieli wyeliminować niepożądane zachowania i wymierzali kary fizyczne za agresję, lecz tym samym modelowali i kształtowali te właśnie zachowania.

Wiele nauczycielek i nauczycieli doskonale zdaje sobie sprawę, że słowo (nakaz lub zakaz) ma generalnie mniejsze znaczenie w wychowaniu niż dawany przykład. Wynika to z tego, że opisywanie dobrych wzorców postępowania wymaga większego zaangażowania, przetwarzania informacji (symbolicznych) na etapie słabszego rozwoju językowego niż u dorosłych, podczas gdy uczenie się z obserwacji opiera się na ewolucyjnie bardziej pierwotnych mechanizmach. Mechanizmy te mogą odegrać ważną rolę nie tylko w wychowaniu. W tym odcinku chcę pokazać, ze modelowanie i dawanie wzorców odgrywa również ważną rolę – popartą dowodami – w edukacji.



(…)

 

Tomasz Garstka, psycholog

 

Cały tekst– GN nr 24 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 24/2021: