Deportacje i powroty Polaków do i z Kazachstanu


Z Anatolem Diaczyńskim, literatem, repatriantem z Kazachstanu, autorem książki o Polakach w Kazachstanie, rozmawia Leszek Wątróbski

W czasach ZSRR przymusowe przesiedlenia ludności polskiej do Kazachstanu odbywały się w połowie lat 30. oraz w latach 1940-1941 XX w. Wówczas to Polaków osiedlano w rejonie Akmolińska, Kustanaja, Kokczetawa, Krasnoarmiejska, Pietropawłowska. Na tych obszarach powstawały miejscowości nazywane przez Polaków np. Kalinówka, Wiśniówka, Jasna Polana, Zielony Gaj, Konstantinówka. Piszesz o tym wszystkim w swojej nowej książce „O tych zapomnianych powiedzcie choć słowo”…

– Ta książka ukazała się jesienią 2019 r. nakładem wydawnictwa Poligraf. Dedykowałem ją moim rodakom – Polakom przesiedlonym właśnie w 1936 r. z Zachodniej Ukrainy do Kazachstanu, w setną rocznicę odzyskania Niepodległości przez Polskę. Książka ta ukazała się już wcześniej po rosyjsku i ukraińsku oraz w skróconej wersji po polsku. Było to jednak 20 lat temu i od tego czasu ze wschodu wróciło do Polski tysiące repatriantów. Praktycznie nikt z nich o tamtych książkach nic nie słyszał.

Ty, razem z rodziną, wróciłeś do Polski w 1995 r.…

– Tak, przyjechałem jako jeden z pierwszych. Sporo sił mnie to wówczas kosztowało. Jeżeli chodzi o książkę, to dopiero teraz, po latach, postanowiłem dopełnić i doprecyzować wcześniejsze polskojęzyczne wydanie tej książki, które nosiło tytuł „To my jesteśmy, Polsko!” i przygotować do druku nową jej wersję. Liczę, że tym razem powiększy ona grono czytelników w całej Polsce. Byłoby dobrze, gdyby stała się lekturą obowiązkową dla wszystkich repatriantów powracających do Polski w ośrodkach adaptacyjnych. Liczę też, że historię deportacji i repatriacji, wraz z jej szczegółami, poznają także czytelnicy polonijni na całym świecie.

Proszę zatem o więcej informacji o tej książce.

– Jest to powieść oparta na faktach i zdarzeniach historycznych z życia współczesnych kazachstańskich Polaków – w tym mojej własnej rodziny, przyjaciół, sąsiadów i znajomych. Jest to historia, o której władze PRL wolały zapomnieć i zupełnie nie wspominać. Również władze nowej, demokratycznej III RP nieszczególnie kwapiły się, aby realnie pokazać Polskę jako „dobrą matkę wszystkich Polaków”.

(…)



Więcej – tylko w GN nr 1-2 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 1-2/2020: