Edukacja wymaga nieustannego inwestowania, także w kapitał ludzki. Nic nie zastąpi spotkania z nauczycielem


Z prof. Cezarym Obrachtem-Prondzyńskim, socjologiem i antropologiem z Instytutu Filozofii, Socjologii i Dziennikarstwa Uniwersytetu Gdańskiego, rozmawia Jarosław Karpiński

„Polska szkoła – diagnoza ruiny” – tak Pana wystąpienie na VIII Forum Pomorskiej Edukacji zatytułował jeden z portali. Jest aż tak źle?

Nie powiem, że polska edukacja jest w ruinie, bo byłbym bardzo niesprawiedliwy w stosunku do ogromnej rzeszy ludzi, którzy tę edukację tworzą. Dla nauczycieli, ale także dla dyrektorów szkół, dla samorządów, dla zaangażowanych rodziców i oczywiście dla uczniów. Gdybym tak powiedział to oznaczałoby to, że ich praca obraca się wniwecz. A tak przecież nie jest. Twierdzę, że jeśli edukacja w Polsce trzyma się, to właśnie dzięki ogromnej wytrwałości i determinacji osób, które pracują w środku systemu i próbują w realiach, które zostały im narzucone – robić dobre rzeczy. Zresztą często odbywa się to z bardzo dobrymi efektami.

To które słowo jest adekwatne, kiedy oceniamy stan, w jakim znajduje się obecnie polski system edukacji?

Na pewno ten system znajduje się w chaosie. Mamy do czynienia z nieprzewidywalnością, bo dzisiaj nikt nie jest w stanie powiedzieć, co się będzie działo w polskiej edukacji i z polską edukacją za rok. I to w każdym wymiarze: programowym, strukturalnym, kadrowym, ideowym, technologicznym. Decyzje są podejmowane ad hoc. Przykłady? Choćby to nieszczęsne rozporządzenie, że rodzice mają odbierać za pełnoletnich uczniów świadectwa i inne dokumenty. Przecież to był absurd, ktoś nie pomyślał, ale zrobił się szum w mediach, więc wycofano się z tego. Albo inny skrajny przykład, czyli nowe kryteria awansu zawodowego, z których się wycofano. To jest pierwszy wymiar chaosu w systemie.



(…)

 

Cała rozmowa – tylko w Głosie! (nr 47, e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 47/2019: