Felieton. Basen online


Wzbraniałem się przed omawianiem „Pana Tadeusza” online, gdyż nie wyobrażałem sobie interpretowania utworu Mickiewicza na odległość. Przecież w eposie trzeba się zanurzyć duszą i ciałem, nasycić się pięknem polskiej mowy jak zapachem kwiatów. Nie, tego nie da się zrobić zdalnie.

I byłbym przeniósł omawianie wielkiego dzieła na czas, kiedy wrócimy do szkoły – obecnie mamy nauczanie zdalne – ale zawstydził mnie kolega po fachu, nauczyciel wychowania fizycznego. Okazało się, że nie odwołał zajęć na basenie, postanowił je poprowadzić online, jakby nigdy nic. Woda bowiem, ogłosił, jest wszędzie, nie trzeba zatem być na basenie, aby pływać. Wystarczy odrobina wyobraźni i szczere chęci.

Kolega nakazał więc każdemu uczniowi założyć strój pływaka, zanieść laptop do łazienki, napełnić wannę  i wejść do środka. Dalsze instrukcje potem, jak tylko wszyscy uczniowie znajdą się w basenie, czyli w wannie. Niestety, nie było łatwo. Kilkoro uczniów zakomunikowało, że nie ma w domu wanny. Jest tylko kabina prysznicowa. Tak oto rodzice pozbawili swoje dzieci szansy na naukę pływania. Pod prysznicem można się uczyć gry w kosza, ale na pewno nie pływania. Co robić?



(…)

 

Dariusz Chętkowski

 

Więcej – GN nr 44-45 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 44-45/2020: