Wywiad tygodnia. Apeluję, aby w tej chwili nie skupiać się na innych rzeczach niż pandemia


Z prof. Krzysztofem Simonem, dolnośląskim konsultantem wojewódzkim ds. chorób zakaźnych, kierownikiem Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii wrocławskiego Uniwersytetu Medycznego oraz ordynatorem Oddziału Chorób Zakaźnych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Czy ogłoszenie Polski czerwoną strefą dopiero od soboty nie było zbyt późną decyzją?

– Cztery tygodnie temu mówiło się, że będzie maksimum 3 tys. przypadków zakażeń dziennie, a ja, ale też inni specjaliści, mówiliśmy, że za chwilę cała Polska będzie czerwoną strefą. Wtedy usłyszałem w odpowiedzi: „Co Pan Profesor mówi”. I co? Walka z epidemią powinna być najważniejszym zadaniem rządu, ale po aktualnych wydarzeniach pojawiają się wątpliwości. Apeluję, aby w tej chwili nie skupiać się na innych rzeczach niż pandemia. Ten skok zakażeń i zgonów przewidywaliśmy już od początku. Mówiliśmy przecież, że jesienią będzie ciężko, że może dojść do nakładania się koronawirusa z rinowirusami, wirusami grypy i paragrypy itd. Pierwsze przypadki już są.

Ma Pan pretensje do polityków, że latem namawiali do luzowania restrykcyjnych zachowań?

– Najbardziej mnie oburza funkcjonowanie Ministerstwa Zdrowia pod władzą poprzedniego ministra, które przez cztery miesiące problem lekceważyło. Ja się pytam, co robiono przez ten czas. Przecież pracujący tam ludzie brali pieniądze za nadzór nad epidemią, za podejmowanie decyzji. Nowy minister działa o wiele bardziej racjonalnie i zgodnie z aktualną wiedzą. W całości popieram jego działania, ale jest już zbyt późno, żeby załatać te skandaliczne niedociągnięcia. Kolejna sprawa to postawa części społeczeństwa, które lekceważy obostrzenia. Nie kryję się z tym, że byłem współautorem większości tych restrykcji z początku lockdownu, ale byłem też absolutnym przeciwnikiem tak szybkiego, radykalnego poluzowania obostrzeń w trakcie wakacji. To było nieuzasadnione, co niewątpliwie wiązało się z forsowaniem na siłę wyborów prezydenckich. Do tego jeszcze wesela, msze, pogrzeby – kto to widział, żeby pozwolić na udział tylu ludzi na imprezie okolicznościowej w czasie pandemii.



(…)

 

Cała rozmowa – GN nr 44-45 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 44-45/2020: