Felieton. Gdy nauczyciel nie zna lektury


Wielki strach padł na polonistów takich jak ja, w słusznym wieku, gdy premier zapowiedział wprowadzenie gier komputerowych do kanonu lektur. Już widzę siebie i moich rówieśników na szkoleniu „Jak zagrać w trzecią część >>Wiedźmina<<, przejść wszystkie poziomy i nie zrobić z siebie idioty?”. Prowadzący zajęcia ma 17 lat, a kursanci 50-60. Kto się zapisze?

Niech będą na lekcjach polskiego gry planszowe, a damy radę. Uczmy młodzież gry w karty, z tym też sobie poradzimy. Może być nawet wideoblog, a pokierujemy. Omawiajmy komiksy, choć lepiej te z poprzedniego wieku, z którymi jesteśmy oswojeni. Jednak nie wprowadzajmy gier komputerowych, bo nauczyciele w dojrzałym wieku tego nie udźwigną.

Cenię wszystko, co rozwija umysł i ciało, choć najbardziej poezję, muzykę i filozofię. Jednak do „video games” jakoś nie dałem się wciągnąć. Próbował siostrzeniec ze 20 lat temu, ale machnął ręką na wujka. Próbowała córka przez lat zgoła dziesięć, ale i ona odpuściła. Gra teraz w Minecrafta dniami i nocami, ale na szczęście, beze mnie. Nie ma we mnie duszy komputerowego gracza. Nawet komputer mam taki, że żadna gra w nim nie ruszy. Ja i on należymy do innej epoki.



(…)

 

Dariusz Chętkowski

 

Cały felieton – GN nr 27-28 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 27-28/2020: