Felieton. Napad na bank


Szkolna grupa teatralna wystawiła sztukę, której tematem był napad na bank. To mnie tak natchnęło, że natychmiast pobiegłem do najbliższego oddziału PKO BP i złożyłem zapytanie o kredyt.

Do wstępnej kalkulacji podałem, że zarabiam 6300 (słownie: sześć tysięcy trzysta) zł brutto, bo tyle – jak zapewnia teraz MEN – średnio dostaje nauczyciel dyplomowany. Koleżanki i koledzy sądzą, że mniej, ale przecież władza nie kłamie.

Z takimi zarobkami dostałbym nawet milion kredytu hipotecznego oraz 300 tys. zł konsumpcyjnego, ale nie dostanę, ponieważ ogranicza mnie żona. Otóż moja lepsza połowa nie pracuje w szkole, więc ma mniejsze zdolności kredytowe, chociaż – proszę spojrzeć na zeznanie podatkowe – pieniędzy przynosi do domu więcej. Wielka szkoda, że wysokości jej zarobków nie ogłasza jakieś ministerstwo, bo wtedy żona zarabiałaby 10 tys. zł, a zdolność kredytową miałaby na poziomie dwóch milionów. Nic, tylko brać kredyty, wydawać i umierać.

(…)



Dariusz Chętkowski

Więcej – tylko w Głosie nr 25 i w e-wydaniu



Pozostałe artykuły w numerze 25/2019: