Pełnym głosem. Wszystko się może zdarzyć


Ostatni dzwonek w szkołach w tym roku zabrzmiał wcześniej, bo już w środę 19 czerwca. Czyli na dwa dni przed poprzednim terminem zakończenia zajęć, wyznaczonym przez MEN. Minister edukacji dość długo trzymał wszystkich w niepewności.

Rozporządzenie o „wakacjach+” (jak nazwano przyspieszenie zakończenia lekcji w szkołach) ujrzało światło dzienne tydzień przed rozdaniem uczniom świadectw. Wcześniej było tylko projektem i czekało na podpis szefa MEN. „Podpisze, nie podpisze” – zachodziliśmy wszyscy w głowę. „No raczej podpisze, bo to realizacja obietnicy premiera”. Podpisał…

Oczywiście nerwówka związana z oczekiwaniem na podpis ministra nie należała do najbardziej dramatycznych sytuacji kończącego się roku szkolnego. Ale cała sprawa dotycząca zmiany terminu ostatniego dzwonka – ogłoszonej „bez żadnego trybu” na spotkaniu wyborczym – stała się symbolem czasów niepewności i braku stabilizacji, w jakich żyjemy. „Wszystko się może zdarzyć”, jak w piosence Anity Lipnickiej. Z tą różnicą, że wokalistka śpiewała o tym, co piękne, o pragnieniach i marzeniach, a dziś słowa te opisują rzeczy przyziemne i raczej niepiękne. Prozę życia polskiego nauczyciela pod rządami tej ekipy.

(…)



Jakub Rzekanowski

Więcej – tylko w Głosie nr 25 i w e-wydaniu



Pozostałe artykuły w numerze 25/2019: