Ciągle zmagamy się z dylematem – szkoła czy zdrowie


Z Katarzyną Wachowską, dyrektor Szkoły Podstawowej w Osieku nad Wisłą, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Kiedy Pani poczuła, że jest na pierwszej linii frontu?

– Chyba już w marcu, kiedy ogłoszono początek pandemii i okazało się, że przechodzimy na nauczanie zdalne. Od początku czuliśmy strach, bo to nie jest tak, że skoro zależy nam na tym, aby młodsze dzieci mogły chodzić do szkoły, to nie obawiamy się o swoje zdrowie. Ciągle zmagamy się z dylematem – szkoła czy zdrowie.

W przypadku waszej szkoły spełnił się, niestety, czarny scenariusz. Z powodu COVID-19 życie straciła jedna z nauczycielek.

– Mówili, że może tak źle nie będzie na wsi. A jak w nas uderzyło, to w najtragiczniejszy sposób.

Pamięta Pani ten dzień?

– Tak, to była niedziela rano. Miałam wyciszony telefon, żeby choć jednego dnia trochę dłużej odpocząć. Po wybudzeniu zobaczyłam, że mam w nim szereg nieodebranych połączeń i SMS-sów od koleżanek. Niestety, nasza Beata przegrała walkę o życie z covidem. To był szok. Poszłam na długi spacer, ale…

Wszystko w porządku?

– Nadal głos mi się łamie, kiedy o tym wszystkim mówię. To było… przerażające. Beata (pedagog szkolny od 16 lat – red.) w ciągu tygodnia nam odeszła. Człowiek widzi koleżankę każdego dnia, jak chodzi po korytarzach, rozmawia z nią, planuje, a tu nagle jej już nie ma. Pandemię mamy od marca, ale zapewniam, że mimo obecności koronawirusa od tylu miesięcy, nie można się na coś takiego przygotować. Strasznie to wszyscy przeżyliśmy.



(…)

 

Cała rozmowa – GN nr 44-45 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 44-45/2020: