Pełnym głosem. Po jasnej stronie mocy


„Nauczyciele, mamy moc” – to jedno z haseł towarzyszących 42. Krajowemu Zjazdowi Delegatów ZNP. I nie jest to zaklęcie, które ma zaczarować rzeczywistość, lecz prawda. Moc jest w nauczycielach. Dlaczego? Bo są najlepiej wykształconą grupą zawodową, najbardziej świadomą, a zarazem najlepiej zorganizowaną. Potrafiącą solidarnie działać we wspólnej sprawie. Wspólnej dla nauczycieli, ale także wspólnej dla całego społeczeństwa. Tą sprawą jest polska edukacja.

O tym, że nauczyciele mają moc, przekonaliśmy się w dniach kwietniowego strajku, kiedy to protestujący pedagodzy pokazali swoją „siłę bezsilnych” (jak pisał niegdyś Vaclav Havel), występując przeciwko potężnej machinie administracyjnej państwa. Z jednej strony Dawid – społeczny ruch protestujących – z drugiej państwowy Goliat. Nauczyciele wykazali wtedy wiele odwagi i determinacji. I choć ten opór przeciw złej polityce  edukacyjnej został wówczas podeptany przez polityków z rządu, to w ruchu nauczycielskim nadal drzemie siła. Sprzeciw wyrażany przez nauczycieli dotyczy fundamentalnej kwestii: prawa dziecka do nauki. Bo to prawo nie może być należycie realizowane w biednej, niedoinwestowanej w szkole. I nie będzie dobrej szkoły bez dobrze wynagradzanych pedagogów. O to jest ta walka.

Nauczycielska moc będzie potrzebna także w nowej kadencji. Bo na razie przełomu w postawie rządzących nie widać. Z ostatnich wypowiedzi premiera i ministra edukacji wynika, że żaden z nich nie wyciągnął nauki z błędów popełnianych w dotychczasowej polityce wobec oświaty. Rządzący twierdzą, że jest dobrze, a oni się edukacji przysłużyli. Świadczy to o tym, że dawno nie byli w szkole, może poza udziałem w oficjałkach, w których od święta uczestniczą.



(…)

Jakub Rzekanowski

 

Cały komentarz – GN nr 47 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 47/2019: