Felieton: Raport przed końcem świata


Piszę ten tekst tydzień przed zapowiadanym na 8 kwietnia końcem świata. Końcem świata strachu i bierności w oświacie. Jestem pobudzony wiarą w nas, widzę lepszą przyszłość. Każdy, kto pracuje w szkole, czuł, że kiedyś nadejdzie dzień sądu nad złą edukacją, ten dzień. Dzień gniewu pracowników szkół, dzień odważnych nauczycieli. Nasz dzień. Oto jest!

Jeśli Największy Nauczyciel Świata, Bóg, zadecydował inaczej i strajku jeszcze nie ma, wiemy przecież, że kiedyś nadejdzie. Jutro, pojutrze, dziś, już? Czas nie gra roli. Nie bijemy się o terminy. Podnieśliśmy głowy, szybko ich nie opuścimy. Mamy czelność i będziemy ją mieli. Jeśli strajk się zaczął i trwa, my trwamy w nim, bo wiemy, że nie było innego wyjścia. Naszym celem nie był strajk, to tylko środek, koło ratunkowe, żeby nie iść na dno.

Wielu nie wierzyło, że potrafimy. Niewiarygodne były dla nich już same wyniki referendum. Ale wyzbyliśmy się belferskiej niemocy, która przez lata kazała nam patrzeć z nadzieją na ochłapy z pańskiego stołu. Może rząd rzuci nam jeszcze jeden okruch za wierną służbę. 50 zł dodatku motywacyjnego i 50 zł dodatku za wychowawstwo, 20 zł premii za lojalność i 10 zł za ciche warowanie, złotówkę za pokorę i grosz za milczenie. A sam w tym czasie brał tysiące, miliony, a dzielił się tylko po to, aby kupić sobie władzę. Masz, narodzie, 500 zł i pozwól nam sobą rządzić.

(…)



Dariusz Chętkowski

Cały tekst – GN nr 15 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 15/2019: