Felieton. Wieczne sprawdzanie


Od początku roku szkolnego nie miałem chyba soboty albo niedzieli bez uczniowskich prac. W każdej klasie w LO mam około 35 uczniów, a to sprawia, że jedno wypracowanie jednej klasy przy pomyślnych wiatrach udaje mi się sprawdzić w czasie weekendu, oczywiście jeśli sprawdzam przez większość dnia

Do tego dochodzą trudne warunki czasu przejściowego: w liceum mamy dwie różne podstawy programowe, a co za tym idzie – dwa różne modele wypracowań. Żeby dobrze przygotować licealistów do matury, nauczyciel musi być elastyczny. Klasy po gimnazjum i po podstawówce to dwie różne bajki, trzeba przeskakiwać pomiędzy nimi i wymagać od uczniów inaczej.

Niestety, ocenianie wypracowań stanowi dla wielu polonistów czynność przykrą i bezsensowną. Uczniowie nie wczytują się w pisane przez nas recenzje, nie poprawiają błędów, z rzadka widoczny jest jakikolwiek postęp. Najczęściej błędy biorą się bowiem stąd, że młodzi nie czytają książek, nie ćwiczą języka. Nauczyciele nie jest w stanie poprawić ich zasobu słownictwa.



(…)

 

Dariusz Żółtowski

 

Cały felieton – tylko w Głosie (nr 3/2022)



Pozostałe artykuły w numerze 3/2022: