Opinie. Czasem czuję gorycz


Z Mirosławem Skrzypczykiem, polonistą z Zespołu Szkół w Szczekocinach, laureatem nagrody im. Ireny Sendlerowej „Za naprawianie świata” w 2018 r., rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Nauczyciel ma dziś silną czy słabą pozycję w społeczeństwie? Jak Pan to ocenia po 28 latach pracy w zawodzie?

– W czasach kryzysu autorytetów pozornie wydaje się ona niezbyt silna. Przekonanie to podtrzymuje zresztą społeczny odbiór naszego zawodu. Strajk pokazał jednak, że mamy wiele do powiedzenia, choć chciałoby się powiedzieć jeszcze więcej.

A mianowicie?

– Obawiam się o przyszłość szkoły, dlatego chciałbym, żebyśmy zaczęli szerzej o niej mówić. Konieczna jest poważna debata społeczna o edukacji, której – moim zdaniem – nie było po 1989 r. Potrzebna jest rozmowa i refleksja nad tym, jaka powinna być szkoła, kim ma być nauczyciel dzisiaj, ale też za 10 czy za 20 lat. Świat zmienia się na naszych oczach, nie powinniśmy niczego przegapić. Naprawdę nie można z tym zwlekać. Potrzebne jest także porozumienie ponad podziałami politycznymi. Jednocześnie nie można unikać dyskusji o stabilności finansowej nauczycieli.

Brak tego porozumienia czym grozi?

– Grozi poważnymi konsekwencjami dla kolejnych pokoleń. A to szkoła powinna być miejscem dialogu, czyli uczenia tego, czego nie potrafią dzisiejsi politycy – rozmawiania, spierania się, dyskusji, twórczego konfliktu, z którego przecież wyrastają najlepsze rzeczy. W szkole jest na to miejsce. Te umiejętności na pewno przydadzą się później uczniom w życiu społecznym czy politycznym. Ułatwią im dokonywanie wyborów.

(…)



Więcej – tylko w GN nr 36 z 4 września br. (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 36/2019: