Samorząd: Misja wyczerpująca


Z Romanem Szełemejem, prezydentem Wałbrzycha, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Badania pracowników oświaty wymusili na Panu rodzice, nauczyciele, a może to był Pana pomysł?

– Wszystko po trochu. Jestem także internistą i kardiologiem oraz kierownikiem SOR w szpitalu wojewódzkim, a więc patrzę na sytuację także z perspektywy medycznej. Środowisko medyczne na całym świecie, epidemiolodzy, zakaźnicy, osoby zajmujące się służbą zdrowia, my wszyscy trochę się tego wirusa uczymy. Nie wiemy, jak będzie się rozprzestrzeniał, ale widzimy, że są różnice między krajami. Uczymy się podejmować działania o charakterze prewencyjnym. Decyzja o badaniach wynikała właśnie z takich analiz. Na wykonanie tych testów przesiewowych przeznaczyliśmy ok. 50 tys. zł z budżetu miasta. One nie mają może 100 proc. czułości ani specyficzności, mogą jednak służyć do przesiewania populacji przed uruchomieniem placówek oświatowych.

Czy wykonanie takich badań wystarczy, by uniknąć chaosu związanego z odmrażaniem? Ja mam wątpliwości.

– Cały ten proces uruchamiania życia i gospodarki jest obarczony chaosem. My, samorządowcy czy lekarze, nie mamy przecież pełnego przekonania, dlaczego na szczeblu centralnym te czy inne decyzje o uruchomieniu jednych sfer życia zostały podjęte, a innych nie. Nie wiemy, dlaczego zdecydowano tak, a nie inaczej. Nikt tego nie wyjaśnił. Nie widać tu żadnego masterplanu.

Otworzyliście klasy I-III w szkołach podstawowych?

– Tak, ale decyzję o otwarciu poprzedziłem testami wśród pracowników oświaty. Można powiedzieć, że to była taka próba zmniejszenia ryzyka.

(…)



Więcej na ten temat w Głosie nr 25-26 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 25-26/2020: