Youtuber


Skoro już w gronie uczniów trafił mi się krewniak, postanowiłem mieć z tego jakiś pożytek. Zapytałem więc pociotka, jakie opinie ma klasa o moich lekcjach online. Nie chwaląc się, bardzo jestem z siebie dumny. Dyrekcja też chwali. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko potwierdzenia od uczniów. No więc teraz nadarzyła się okazja. Zachwyceni?

Krewniak spojrzał na mnie tak, jak to potrafią zrobić tylko nastolatki. A zatem idealnie nie jest – pomyślałem – choć pojęcia nie mam, co też może się dzieciakom nie podobać. „Szczerze?” – zapytał młodzieniec. A wzrok miał taki, że zacząłem żałować, iż poprosiłem pociotka o opinię. No, ale się stało. Mów prawdę, chłopie, przecież się nie obrażę.

„Wujku – zaczął, chociaż na lekcji ma mówić „panie profesorze” – dwie godziny wujek tłumaczy zawiłości lektury, a i tak nikt tego nie rozumie. Potem cała klasa ogląda filmik na YouTube, gdzie to samo, ale sto razy jaśniej i ciekawiej youtuber wyjaśnia w dziesięć minut”.

(…)



Dariusz Chętkowski

Więcej na ten temat w Głosie nr 25-26 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 25-26/2020: