Nastolatkowie naprawdę mają potrzebę robienia „niezobowiązującego nic”. I nie jest to leniuchowanie


Z Elizą Bujalską, wiceburmistrzynią Mińska Mazowieckiego oraz byłą prezeską Fundacji Rozwoju Kulturowego EBU, rozmawia Aleksandra Kluj

 

W Mińsku Mazowieckim powstaje właśnie trzecie w Polsce centrum młodzieżowe. Co to jest za miejsce i z czego wynika fakt, że idea jego działania jest w Polsce zupełnie nieznana?

– Centrum młodzieżowe to przede wszystkim miejsce dla młodych ludzi. Dla tych, którzy już nie są dziećmi, ale nie są też w pełni dorośli, a co za tym idzie, nie mogą spędzać czasu w dowolny sposób. To miejsce niepodobne do młodzieżowego domu kultury, gdzie jest konkretna i zamknięta oferta różnych zajęć, nie jest to też klub sportowy, muzyczny, artystyczny, gdzie młodzież rozwija konkretne zdolności. Jest to otwarte, swobodne miejsce, gdzie każdy nastolatek może przyjść i spędzić czas. A skąd wynika nieznajomość koncepcji działania? Myślę, że u nas, w Polsce, nie rozróżniamy młodzieży od dzieci, nie bierzemy pod uwagę tego, że młody człowiek, gdy wchodzi w swoje nastoletnie lata, ma zupełnie inne potrzeby edukacyjne, rozwojowe, inaczej funkcjonuje w grupie, ma inne oczekiwania wobec dorosłych i specyficzne relacje z rówieśnikami. W związku z tym miejsca dla młodych muszą mieć inne cechy charakterystyczne niż miejsce dla dzieci.



(…)

 

Cały tekst – GN nr 25-26 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 25-26/2021: