Szczepionki. Ryzyko powikłań czy ryzyko ciężkiego przejścia COVID-19? Trzeba to rozważyć…


Z prof. Joanną Zajkowską, immunologiem z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Jakie są Pani odczucia po ogłoszeniu narodowej strategii szczepień?
– Cieszę się, że jakiś plan w ogóle jest. Na pewno będzie ulegał modyfikacji. Słyszymy, że będzie kilka rodzajów szczepionek, a te wymagają pewnego zróżnicowania logistycznego, innego przechowywania i dawkowania. W przypadku podmiotów, które podejmą się wykonywania tych szczepień, też muszą być wypracowane pewne procedury, uwzględniające to zróżnicowanie. Dlatego rozumiem, że jest to dopiero pewien zarys strategii.

Wiele osób ma wątpliwości, czy szczepionki będą skuteczne i bezpieczne.
– Podczas prezentacji strategii szczepień usłyszeliśmy, że szczepionki mogą pochodzić od sześciu producentów, ale warto wyjaśnić, że wiodące firmy produkują dwa typy szczepionek. Celem każdej z nich jest wprowadzenie białka wirusa bądź jego fragmentu, „zaprezentowanie” go naszemu układowi immunologicznemu, by ten mógł go zwalczać. Potrzebny jest do tego nośnik, czyli tzw. platforma.

Jak działają te dwa typy szczepionek?
– To, że udało się je opracować, zawdzięczamy naukowcom, którzy poznali genom wirusa.

(…)



Więcej  – GN nr 51-52 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 51-52/2020: