Rozpadły się zespoły klasowe, czeka nas bardzo poważna praca nad integracją klas


Z Aleksandrą Stawicką, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 18 im. Janusza Kusocińskiego w Kaliszu, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Wszyscy uczniowie mają wrócić do szkół do 29 maja. Wasza szkoła jest jednak otwarta przez niemal całą pandemię. Kto mógł skorzystać z zajęć stacjonarnych? Komu najbardziej na tym zależało?

– Uczniom ze spektrum autyzmu. Po pierwszych doświadczeniach z nauką zdalną powiedzieli nam jasno i dobitnie: „nie będziemy siedzieć przy komputerze”, „nie, nie, nie”. Oczywiście bardzo o to zabiegali również ich rodzice. To na ich wniosek mamy otwartą szkołę. Musieliśmy im coś zaproponować, bo te dzieci najbardziej straciły w trakcie nauczania zdalnego. Większość z nich nie była w stanie pracować w systemie zdalnym. Hybryda też była problemem. Ciągle nam komunikowały, że potrzebują stałego kontaktu z nauczycielem w klasie stacjonarnej. Ten stały kontakt ze szkołą i nauczycielem był koniecznością. Nauczyciel miał szansę na rozmowę z każdym uczniem, mógł tłumaczyć, natychmiast reagować i modyfikować swoją pracę na bieżąco. Dlatego nie zamknęliśmy szkoły. Nie mogliśmy tego zrobić naszym uczniom.

Dla ilu uczniów ze spektrum autyzmu pozostawiliście szkołę otwartą?

– Dla szesnastu. Oprócz klas sportowych i ogólnodostępnych mamy też sześć oddziałów dla uczniów ze spektrum autyzmu.



(…)

 

Cała rozmowa – GN nr 18-19 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 18-19/2021: