Funkcjonuję jako doradca zawodowy dzięki projektom unijnym. Mamy duży wpływ, ale…


Z Iwoną Kowalczyk, nauczycielem przedmiotów ekonomicznych, przedsiębiorczości oraz doradcą zawodowym w Zespole Szkół Gastronomicznych w Łodzi, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Trudny czas – tak wielu nauczycieli ocenia minionych 12 miesięcy w oświacie. A Pani?

Pracuję od 23 lat. Zawsze chciałam być nauczycielem, uwielbiam swoją pracę i wydaje mi się, że dużo z siebie daję. Staram się więc nie patrzeć na ogólną sytuację, jaka jest w oświacie i wokół zawodu, tylko skupić się na tym, co mogę jeszcze zrobić, żeby szkoła, gdzie obecnie pracuję, była jeszcze lepsza. Warto inwestować w młodzież i na tym się skupiam. Mam świadomość, po co jestem w szkole. Jestem po to, żeby wprowadzić  uczniów na rynek pracy.

Wiemy, że to niełatwe zadanie…

Kiedy zostałam nauczycielem w 1996 r., przedsiębiorczość już raczkowała. W liceum technicznym, które kiedyś funkcjonowało, uczyliśmy jej przez wszystkie cztery lata nauki. Młodzież była bardzo dobrze przygotowana do podjęcia działalności gospodarczej. Wykształciliśmy naprawdę wielu młodych przedsiębiorców.

Czego ich uczyliście?

Przedmiotów związanych z ekonomią było naprawdę sporo, od mikroekonomii i makroekonomii, po komunikację interpersonalną. Niewiele z tego zostało. Wszystko skrócono do dwóch godzin przedsiębiorczości i… pędzimy z tym programem. Dlatego trzeba dużo innych działań zaplanować, żeby można było młodzieży pokazać rynkowo-gospodarczą rzeczywistość.

 

(…)

Więcej – tylko w GN nr 39 (e-wydanie)





Pozostałe artykuły w numerze 39/2019: