Już nie potrafię funkcjonować, będąc kompletnie niedocenionym


Z Pawłem Lęckim, nauczycielem języka polskiego w II LO im. Bolesława Chrobrego w Sopocie, rozmawia Jarosław Karpiński

We wrześniu w całym kraju może zabraknąć ponad 14 tys. nauczycieli. Tyle ofert pracy widnieje w bankach ofert prowadzonych przez kuratoria oświaty. Pan także chce odejść, a na Pańskie facebookowe pożegnanie z zawodem zareagowało aż kilkadziesiąt tysięcy osób. Ale może ta decyzja nie jest jeszcze ostateczna?

– Jeszcze jestem nauczycielem i jeszcze przez rok nim będę. Chcę pracować w szkole przez ten ostatni rok, żeby obserwować efekty tzw. reformy edukacji. Ale moja decyzja jest przemyślana, ostateczna i pewna na 100 proc.

Niedawno z zawodem po 16 latach pożegnała się Barbara Chyłka, dyrektorka Publicznej Szkoły Podstawowej im. Stanisława Staszica w Chrząstowicach (woj. opolskie). Tłumaczyła, że ma poczucie ulgi, wolności, ale także nosi w sobie wiele żalu. A jakie emocje towarzyszą Panu?

– W moim przypadku można mówić o procesie, który trwał bardzo długo. Moją decyzję ugruntował czas strajku i tych wszystkich wydarzeń, które mu towarzyszyły. Żeby było jasne, ja nie mam żadnej pretensji do społeczeństwa, ale fakty są takie, że poparcie dla nauczycieli w społeczeństwie było relatywnie niewielkie. Przede wszystkim doskwierał mi jednak brak zrozumienia dla wagi edukacji, tego, dlaczego ono jest kluczowe dla każdego społeczeństwa. Ale chodzi mi także o takie zwykłe, ludzkie niezrozumienie tego, na czym polega zawód nauczyciela, kim ten nauczyciel tak naprawdę jest? Już to mówiłem i pisałem, ale trudno się pracuje, będąc cały czas kimś nieważnym. Kiedy ma się takie wrażenie, że to, co robisz, jest dla wielu ludzi kompletnie nieistotne. Nie da się tak funkcjonować.



(…)

 

Cała rozmowa – tylko w Głosie (nr 31-32, e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 31-32/2019: