Nauczyciele odchodzą z zawodu, bo nie są w stanie wytrzymać ciągłych zmian, permanentnego sprawdzania


Z dr hab. Ewą Jarosz z Katedry Pedagogiki Społecznej Uniwersytetu Śląskiego, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Czy testowanie na uczniach zmian w edukacji, i to w tak krótkim czasie, nie jest pogwałceniem ich praw?

– Gdyby wnikliwie przyjrzeć się sprawie np. rekrutacji do szkół ponadpodstawowych, to na pewno w kategorii tzw. dobra dziecka można się, niestety, doszukać pewnych naruszeń.

W jakim sensie?

– W założeniu edukacja powinna spełniać nie tylko funkcje kształcące, ale powinna też honorować godność podmiotową dziecka. Tymczasem uczniowie są traktowani jak uczestnicy eksperymentu, oni nawet sami myślą o sobie w kategorii tzw. królików doświadczalnych. Stało się tak dlatego, że to, co widzimy, jest efektem w dużej mierze realizowania w oświacie interesu politycznego, a nie dbałości o rzeczywiste dobro dzieci. Chodziło raczej o spełnienie zapowiedzi wyborczych niż o rzeczywistą reformę szkoły. Gdyby było inaczej, zmiany oparte byłyby na rzetelnym namyśle, głosach ekspertów i rzeczywistych konsultacjach z udziałem wszystkich stron, które w edukację są zaangażowane, czyli nauczycieli, rodziców, ale też uczniów.



(…)

 

Cała rozmowa – tylko w Głosie! (nr 31-32, e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 31-32/2019: