Felieton. Dlaczego odchodzą poloniści?


W obu szkołach, w których pracuję, zdarzyła się analogiczna sytuacja. Najpierw dyrekcja – po długich poszukiwaniach – znalazła polonistki. W obydwu placówkach w grę wchodził cały etat z kilkoma nadgodzinami i umowa na zastępstwo. Obie nauczycielki pojawiły się w szkole na chwilę, a później zniknęły. Jedna zrezygnowała 1 września br. po radzie organizacyjnej, druga nie wiadomo kiedy, między sierpniowymi radami. Była – i zniknęła.

W jednej szkole na szczęście udało się zwerbować nauczycielkę innego przedmiotu z uprawnieniami do nauczania języka polskiego. W drugiej nadal jest wakat. W międzyczasie rodzice uczniów z III klasy liceum zdążyli zrobić awanturę, dlaczego nie ma polonisty. Postaram się odpowiedzieć. Po pierwsze, polonistki mogły znaleźć pracę w innej szkole, w której dostały umowę na stałe (zamiast zastępstwa) – nie oszukujmy się, stabilność zatrudnienia to jedna z nielicznych zalet pracy w budżetówce. Skoro mogły polepszyć swój los, to miały prawo to zrobić.

(…)



Dariusz Żółtowski

 

Więcej – GN nr 37 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 37/2021: