Pełnym głosem. Szkolna bieda, niekończąca się historia


Symbolem szkolnej biedy jest od lat papier do ksero i drukarki – ten kupowany z prywatnych pieniędzy nauczycieli lub ze zrzutek rodziców. Ale to tylko jeden z przykładów łatania budżetu oświaty przez nauczycieli i rodziców. Innym symbolem, o wiele bardziej spektakularnym, było zorganizowanie edukacji zdalnej z wykorzystaniem prywatnego sprzętu i łączy internetowych nauczycieli, uczniów i rodziców. O tych i innych przejawach szkolnej biedy można przeczytać w raporcie NIK dotyczącym organizacji pracy szkół w okresie pandemii. Wybraliśmy najciekawsze fragmenty i streściliśmy w Głosie – ustalenia NIK potwierdzają to, co każdy nauczyciel zna z autopsji (s. 6-7).

Chyba jednak najbardziej alarmującym przejawem biedy w oświacie jest narastający brak rąk do pracy. Liczbę wakatów nauczycielskich we wrześniu br. szacuje się na około 10 tys. Powodem braków kadrowych są m.in. niskie pensje. A pensje są niskie, bo rząd nisko wycenia pracę nauczycieli i przeznacza na edukację zbyt mało pieniędzy. Przyszłoroczna kwota subwencji oświatowej ma się zwiększyć tylko o 2,6 proc., a wydatki oświatowe samorządów rosną w tempie galopującym. Gminy dodają więc do subwencji coraz więcej pieniędzy z własnych dochodów, mniej zostaje na przysłowiowy papier do ksero, zajęcia dodatkowe, wymianę drzwi w szkołach (polecam wywiad na s. 15).

O konieczności przebudowania systemu finansowania oświaty i wynagradzania nauczycieli mówi się od jakiegoś czasu. Ze strony rządowej mamy słowa, słowa, słowa. Jedyne konkrety, jakie leżą na stole, to dwa projekty obywatelskie, przygotowane przez ZNP.

(…)



Jakub Rzekanowski

 

Więcej – GN nr 37 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 37/2021: