Szczepienia uczniów przeciwko COVID-19: realne jeszcze w tym roku


Z dr. Tomaszem Dzieciątkowskim, wirusologiem z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

„Czego się Pani boi?”, „Nie ma żadnego covida” –właśnie byłam świadkiem awantury w sklepie o maseczkę. Mimo trwania pandemii i tak wielu zgonów zachowania niektórych osób nie zmieniają się.

– Bo według starej anegdoty, każdy z Polaków zna się najlepiej na prawie, edukacji, medycynie i piłce nożnej. Większość takich zachowań sprowadza się do mediów społecznościowych i awanturowania się w sklepie. To wynika z zaniedbań, kolejna rzecz to zmęczenie. Ja też jestem zmęczony noszeniem maseczki. Ale im większą odpowiedzialnością społeczną będziemy się wykazywać, tym większe mamy szanse, że szybciej pokonamy pandemię.

Część młodych ludzi buntuje się przeciwko maseczkom. W czasie matur próbnych, w niektórych przypadkach dyrektorzy musieli interweniować. Czy matura może stanowić niebezpieczeństwo epidemiczne?

– Pojawią się elementy zagrożenia, ale matura to jednak dystans. Uczniowie będą rozsadzeni w salach gimnastycznych i klasach, co ułatwi zachowanie reżimu sanitarnego. Miejscem kluczowym wprowadzającym pewne ryzyko może być moment wpuszczania uczniów na salę. Żeby się tam nie tłoczyli, trzeba przedsięwziąć pewne kroki. My, na uczelni, zmagamy się z takimi samymi problemami. Najlepiej wydelegować kogoś, kto będzie nad tym czuwał już przy wejściu do szkoły i wpuszczał ich pojedynczo oraz sprawdzał, czy maski są na twarzy, a ręce zdezynfekowane. A jeśli ktoś nie posłucha, to można powiedzieć: „młody człowieku, stwarzasz zagrożenie epidemiologiczne”. Jeśli nie chcemy zamykać drzwi na egzamin przed osobami bez maseczek, to trzeba im sugestywnie wyjaśnić problem. Oni są pełnoletni, przystępując do matury, mają pełną odpowiedzialność karną. Mówimy o tym też studentom.



(…)

 

Cała rozmowa – GN nr 16-17 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 16-17/2021: