Szkoła musi odgrywać ważną rolę w wychowaniu obywatelskim


Z dr. hab. Michałem Bilewiczem, profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, psychologiem społecznym z Wydziału Psychologii UW, kierownikiem Centrum Badań nad Uprzedzeniami, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Bunt młodych czy też coś więcej – co Pan widzi, patrząc na polskie ulice?

– Bunt kobiet. Oglądamy kontynuację protestu, który rozpoczął się cztery lata temu i który wybucha cyklicznie, w sytuacji gdy dochodzi do zaostrzenia prawa aborcyjnego. Dlatego widzimy głównie młode kobiety i towarzyszących im młodych mężczyzn. Stąd różne cechy tego protestu, które są typowe dla ekspresji politycznej młodych ludzi, jak pewien radykalizm, ostrzejsze wypowiedzi czy hasła, które są transgresją norm, przekraczaniem standardów narzucanych przez dorosłych. I w tym sensie są one podobne do analogicznych protestów, w których dominują osoby młode, w innych miejscach na świecie, jak np. w USA, gdzie też widzieliśmy sporo ostrych haseł, ale też radykalne zachowania, takie jak malowanie pomników, ulic, tramwajów. Jest to typowe dla protestów młodzieży, przynajmniej od 1968 r.

Czy młodzi ludzie są rzeczywiście przeciwko tym pomnikom?

– Nie. Warto zwrócić uwagę, że to malowanie pomników czy ostre hasła nie do końca znaczą to, co nam się wydaje. Dla kogoś, kto zajmuje się rozwojem młodych ludzi, dla pedagogów i psychologów, mających świadomość etapów rozwojowych, specyfiki okresu adolescencji, oczywiste jest, że to jest taki etap, w którym konieczne jest określanie własnej tożsamości, często w radykalny sposób. Są to typowe formy wyrazu dla tej grupy wiekowej. Niech każdy z nas przypomni sobie czas dorastania, ten język, którym wówczas mówił. On był zupełnie inny niż ten, którym dzisiaj operujemy. To, co mi się osobiście podobało w tych protestach, to pewien rodzaj samoograniczania się.

(…)



Więcej  – GN nr 46-47 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 46-47/2020: