Po miesiącach zdalnej edukacji pojawiają się problemy zdrowotne, już słychać o kłopotach ze wzrokiem czy kręgosłupem


Z Małgorzatą Woźniak, pedagogiem szkolnym w Szkole Podstawowej nr 14 z Oddziałami Integracyjnymi im. Armii Krajowej w Tychach, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Mija rok od początku pandemii, za nami wiele miesięcy szkolnego lockdownu. Jest Pani pedagogiem szkolnym, proszę powiedzieć: co obecnie najbardziej zaprząta głowy uczniom, z czym się zwracają najczęściej?

– Ze zdrowiem fizycznym raczej problemów nie mają. Zwłaszcza w przypadku młodszych dzieci. Ze starszymi jest trochę inaczej, bo siedzą od wielu miesięcy w domach. Ci, którzy mają zajęcia rewalidacyjne, przychodzą do szkoły, rozmawiamy z nimi i wiemy, że oni oraz ich koledzy bardzo chcą wrócić do szkoły. Brakuje im kontaktów z nami i z kolegami. Klasy VIII obawiają się o egzamin, czy będą w stanie dobrze się do niego przygotować. Nie mówię, że mają stany depresyjne, ale zauważalny jest lekko obniżony nastrój. Bardzo tęsknią za realnym życiem, tym sprzed pandemii.



(…)

 

Cała rozmowa – GN nr 9-10 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 9-10/2021: