Felieton: A po co to panu?


Zwyczajowo przed rozejściem się na wakacje informujemy dyrekcję, jakie narzędzia pracy są nam potrzebne w nowym roku szkolnym. Nigdy nic z tego nie ma, ale miło pomarzyć. Zwykle jedyną reakcją są słowa: „A po co to panu?”. Śni mi się to nawet po nocach jak najgorszy koszmar.

Coś tam wpisałem na listę pragnień, oddałem i usłyszałem to, co zwykle. Wyszedłem więc wkurzony ze szkoły, choć po tylu latach powinienem być już obojętny. Po drodze zaszedłem do sklepu z rowerami, żeby się pocieszyć. Rowerów niby do wyboru, do koloru, ale rzucił mi się w oczy taki szczegół, że nie oferują uniwersalnego klucza, którym można by odkręcić każdą śrubkę. Poprosiłem więc sprzedawcę, aby mi taki kluczyk dorzucił do wybranego roweru. I co usłyszałem? No nie chciało mi się uwierzyć!

Szef może do mnie mówić „A po co to panu?”, ale sprzedawcy zabraniam. Nie po to coś kupuję, aby usłyszeć od handlowca, że moje pragnienia są guzik warte.

(…)



Dariusz Chętkowski

Cały felieton – GN nr 31-32 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 31-32/2020: