Felieton. Inflacja nadchodzi. Śpieszmy się


Bilety na dobry koncert kupuje się z wyprzedzeniem co najmniej rocznym. Artyści ogłaszają już trasy koncertowe na 2022 r. Bilety rozchodzą się jak świeże bułeczki, jakby wszyscy byli pewni, że pandemia niebawem się skończy. Kto chce się dobrze bawić, musi się spieszyć.

 

Zadzwonił przyjaciel, aby zapytać, czy już nabyłem bilety na koncert Hansa Zimmera. Termin idealny, aby sprawić przyjemność płci pięknej – 8 marca 2022 r. Mężczyzno, nie zwlekaj, bo zapomnisz. Planujemy iść na imprezę w większym gronie, dlatego jeden drugiemu przypomina o biletach. Przyjaciel ostrzega, aby nie kupować najtańszych, bo niewiele zobaczymy. Trzeba brać po 500 zł (najtańsze są po 300). Jeśli chcesz – proponuje – kupię dla całej grupy.

Dla menedżera, którym jest przyjaciel, 500 zł za jeden bilet to pewnie nie problem. Gorzej dla nauczyciela. Kiedy jednak zacząłem się tłumaczyć, że to dla mnie dużo, przyjaciel wrzasnął, abym się nie wygłupiał. Przecież w 2022 r. to będzie jakieś 40 euro. Czeka nas taka inflacja, że 500 zł za bilet na koncert to będą grosze. Stawiam na 40 euro. Tyle za doskonałe miejsca na koncert Hansa Zimmera to doprawdy mało. No więc jak?



(…)

 

Dariusz Chętkowski

 

Więcej – GN nr 3-4 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 3-4/2021: