Petycja w sprawie szczepień nauczycieli: odzewu na razie nie było


Z prof. Dariuszem Jemielniakiem, badaczem społecznym z Katedry Zarządzania w Społeczeństwie Sieciowym w Akademii Leona Koźmińskiego, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

„Drogą do ratowania roku szkolnego/akademickiego 2020/2021, nie są jednorazowe czy powtarzalne testy nauczycieli, tylko umożliwienie im szczepień” – pisze Pan w petycji skierowanej do prezydenta Andrzeja Dudy oraz rządu. Bez przyspieszenia szczepień wśród nauczycieli nie będzie można „uratować” tego roku szkolnego?

Nie chcemy chyba ratować roku szkolnego kosztem ludzkiego życia. Nie jestem przekonany, czy to jest tego warte. Poza tym, chyba nikt nie chce, aby ten rok szkolny przebiegał tak jak dotychczas – zdalnie i daleko od szkoły. Tkwimy w tym niemal od roku kalendarzowego. Stąd petycja z prośbą o pilne zaszczepienie nauczycieli równolegle z grupą seniorów 70+. Powodów medycznych, ekonomicznych i społecznych znajdziemy bez liku. A i każdy z osobna powinien wystarczyć do szybkiego podjęcia takiej decyzji.

Petycja trafiła na podatny grunt? Był jakiś odzew?

Rzeczywiście trafiłem w czułą strunę, bo w niewiele ponad dobę pojawiło się pod nią 2,2 tys. podpisów. To niemało, zwłaszcza że nie starałem się specjalnie o oddźwięk medialny. A temat i tak został podchwycony. Temat stał się nośny, bo sprawa naprawdę jest ważna. Problem jest oczywisty, nie tylko dla polskiego społeczeństwa. W Wielkiej Brytanii trwa dyskusja parlamentarna w tej kwestii. Stało się tak za sprawą petycji obywatelskiej. Obowiązujący tam system prawny daje Brytyjczykom możliwość zgłaszania petycji oficjalnie, a po zebraniu 100 tys. podpisów parlament musi się tym zająć. Kwestię szczepień nauczycieli poparło tam mnóstwo ludzi, bo zdali sobie sprawę, że ich sytuacja jest zależna od zdrowia nauczycieli.



(…)

 

Cała rozmowa – tylko w Głosie  (nr 3-4, e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 3-4/2021: