Lekarz po szczepieniu: Tylko ból w miejscu wkłucia


Z dr n. med. Sylwią Serafińską*, specjalistką chorób wewnętrznych i zakaźnych, zastępcą ordynatora I Oddziału Zakaźnego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym we Wrocławiu, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Została już Pani zaszczepiona przeciwko COVID-19?

– Tak, w poniedziałek zaraz po Nowym Roku o godz. 9 rano. Bardzo się cieszyłam, wręcz nie mogłam się tego doczekać. Teraz zdecydowanie czuję się bezpieczniejsza. Od podania pierwszej dawki szczepionki minął już jakiś czas. Liczę na pierwszy immunologiczny efekt. Oczywiście druga dawka jest konieczna do uzyskania pełnej odporności, tej długotrwałej, niemniej jednak po pierwszej dawce pojawia się częściowa odporność. Przyjmuje się, że po siedmiu dniach od podania. Liczę więc, że już ją mam, co zwiększa bezpieczeństwo pracy i codziennego kontaktu z osobami zakażonymi w szpitalu.

Wokół szczepionek jest sporo zamieszania – osoby zaszczepione bez kolejki, powoływanie komisji wyjaśniających przyczyny tego zdarzenia itp. Co Pani, jako lekarz pracujący na pierwszej linii frontu, o tym sądzi?

– To są sprawy, które mają niewielki wpływ na ogólną sytuację związaną ze szczepieniami. Przed nami konieczność zaszczepienia min. 60 proc. populacji kraju, czyli ponad 20 mln osób, co należałoby zrobić jak najszybciej i jak najsprawniej. Całą siłę, energię i pracę powinniśmy skierować w tę stronę. Czym są te pojedyncze przypadki wobec milionów ludzi, którzy tej szczepionki potrzebują? Zupełnie inną kwestią jest tempo szczepień w Polsce. W tej chwili bardzo powolne, wynikające po części z niewielkiej liczby szczepionek dostarczanych co tydzień do kraju. O tym, że pojawią się szczepionki, było wiadomo od dawna. Można było się do tego przygotować już dwa miesiące temu, tak jak np. zrobili to w Izraelu. Był czas na opracowanie systemu szczepień, żeby nie trzeba było się zastanawiać nad logistyką po dostarczeniu pierwszych partii fiolek. Punktów szczepień też jest za mało. Obecnie są to tylko tzw. szpitale węzłowe. W kraju jest ich kilkadziesiąt, we Wrocławiu dwa. Tylko dwa miejsca na tak duże miasto?! W jaki sposób mamy szybko przeprowadzić program? Procedura szczepienia to nie tylko samo wkłucie, to również wcześniejsza konsultacja z lekarzem, ocena wskazań i ewentualnych przeciwwskazań, a po podaniu szczepionki obserwacja. Cały ten proces wymaga czasu. Tego nie da się obejść.



(…)

 

Więcej – GN nr 1-2 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 1-2/2021: