Uczę innych- dbam o siebie. Najważniejsze jest zrozumienie, że dbanie o siebie jest naszym prawem, a nie przywilejem


Z Marcinem Zarodem, Nauczycielem Roku 2013, nauczycielem języka angielskiego i WF z Tarnowa, rozmawia Jarosław Karpiński

O ile nauczyciele dość sprawnie poradzili sobie z opanowaniem technicznej strony zdalnego nauczania, to trudniejszym wyzwaniem jest dbanie o swój dobrostan. Prof. Jacek Pyżalski zwraca uwagę, że w dobie pandemii do tradycyjnych stresorów doszły nowe, związane choćby z silną ekspozycją społeczną tego zawodu. W książce „Edukacja w czasach pandemii wirusa COVID-19” pod redakcją profesora znalazł się rozdział Pana autorstwa poświęcony temu, jak nauczyciele mogą radzić sobie ze stresem. Od czego zacząć? Jak to wygląda z perspektywy eksperta?

– Nie czuję się ekspertem, ale jestem mocno praktykujący (śmiech). Zdiagnozowałem potrzebę walki ze stresem u siebie i zacząłem się tym zagadnieniem interesować. Bo rzeczywiście należy zacząć od zrozumienia i uświadomienia sobie, że mamy problem i że nadszedł najwyższy czas, żeby go rozwiązać. Najważniejsze jest jednak zrozumienie, że dbanie o siebie jest naszym prawem, a nie przywilejem. Wielu z nas, nie tylko nauczycieli, ma takie przeświadczenie, że aby odpocząć, musi najpierw na to zapracować. Otóż musimy sobie uświadomić, że odpoczynek jest naszym prawem i nie musimy sobie na niego „zapracować”. Zatem uznanie swojego prawa do odpoczynku jest kluczowe.

Wydaje się to oczywiste, ale obecnie to pracę, a nie odpoczynek często stawiamy na pierwszym planie. Jak przed pandemią nauczyciele radzili sobie ze stresem i czy wiele się zmieniło w związku z nadejściem pracy zdalnej?

– Nauczyciele najczęściej radzili sobie tak, że zaciskali zęby i próbowali dotrwać do wakacji, by naładować bateryjki na kolejny rok szkolny. Te cykle były dość szarpane, ale jakoś to działało. Obecnie, w związku z pandemią, ze zdalnym nauczaniem doświadczamy znacznie większego obciążenia niż jeszcze rok temu. Podczas stacjonarnych lekcji mogliśmy wymieniać energię z uczniami, to działało w obie strony. Teraz siedzimy przed milczącym ekranem komputera, często z wyłączonymi kamerkami, więc nie ma wymiany energii, a ekran wysysa z nas energię jak czarna dziura. Jeśli ktoś dojrzeje do świadomości, że nie ma zgody na trwanie w takim pogłębiającym się stanie przeciążenia i trzeba coś z tym zrobić, to znaczy, że uczyniliśmy pierwszy krok, by zadbać o swój dobrostan.

Bo bateryjki się wyczerpują?
– Tak. Nikt nie jest w stanie być dostępnym czy pracować 24 godziny na dobę. Być może wielu nauczycielom pandemia „pomogła” w zrobieniu tego pierwszego kroku. Zdali sobie bowiem sprawę z tego, jak ważne jest zadbanie o swój dobrostan, zrównoważenie czasu poświęcanego na pracę i życie prywatne. Anglicy używają bardziej adekwatnego słowa – sustainable – czyli mamy tę pracę planować tak, by za parę miesięcy pracować równie efektywnie jak dzisiaj. Chodzi o to by nie znaleźć się na równi pochyłej, ale być wciąż na stabilnym kursie. Teraz z poziomu świadomości, odpowiedniego nastawienia musimy przejść na poziom działania, co wymaga sięgnięcia po nowe narzędzia służące dbaniu o ten dobrostan, a przy okazji musimy posiąść umiejętności posługiwania się nimi.

Wśród uniwersalnych metod walki ze stresem każdy wymieni dobre odżywianie się, sen, relaks. A jakie narzędzia ma Pan na myśli?
– Takim narzędziem dla mnie jest sport i rekreacja, na przykład uprawianie tai-chi i technik głębokiego oddychania, ale narzędziami mogą być np. różnego rodzaju sposoby na zaplanowanie sobie dnia, ustalenie wyraźnych reguł dotyczących komunikacji z otoczeniem, zgodnie z którymi np. ani rodzice ani uczniowie nie mogą się spodziewać ode mnie szybkiej odpowiedzi na emaila wysłanego o godz. 20, bo ja mam wtedy życie prywatne. Jasny rozdział między życiem prywatnym i zawodowym jest bardzo ważny. Nie tylko w wymiarze czasowym. Nie powinniśmy traktować też np. całego mieszkania jako przestrzeni do pracy. Nauczyciele mieli z tym ogromne problemy także podczas pracy w tradycyjnej szkole. Do późna w nocy przygotowywali np. różne testy, sprawdzali klasówki, ale teraz ten problem jest jeszcze bardziej nabrzmiały. Nauczyciel powinien ustalić kiedy pracuje, a kiedy ma czas dla siebie, rodziny, kiedy może poświęcić się prywatnym sprawom, nie musi odbierać telefonu, odpowiadać na maile itp. Chodzi o to, by nie liczyć na to, że to system powinien o nas zadbać i nie czekać biernie, aż się tak stanie. Sami musimy zrobić pierwszy krok i wytyczyć czytelne granice ludziom, z którymi współpracujemy.

W książce pod redakcją prof. Pyżalskiego napisał Pan o zmniejszaniu oczekiwań wobec siebie, przełożonych, uczniów i przywołuje Pan zasadę „mniej znaczy więcej”. Proszę wyjaśnić, o co chodzi?
– Często te oczekiwania wobec nauczycieli są formułowane ze wszystkich stron. Jako nauczyciel znajduję się pod presją oczekiwań dyrekcji, swoich 150 uczniów, ich 300 rodziców, a często mama jednego ma inne oczekiwania niż tata drugiego. Jeżeli jako nauczyciele będziemy się starali wszystkie te oczekiwania spełniać, to postawimy się od razu na straconej pozycji. Dyrektor Jarosław Pytlak powtarza, że jak rozmawia z rodzicami, to ich wymagania są często sprzeczne i zamiast obiecywać, że zrobi się wszystko o co proszą, należy wykształcić w sobie asertywną umiejętność powiedzenia, że coś nie jest możliwe. Dotyczy to też np. oczekiwań wobec tempa realizacji podstawy programowej. Z własnego doświadczenia wiem, że w trakcie edukacji zdalnej jestem w stanie zrobić z uczniami połowę, albo tylko jedną trzecią aktywności, które w normalnym trybie zajęłyby nie więcej niż jedną lekcję. Jeśli cały czas bym się tym irytował i wywoływałoby to we mnie wewnętrzne napięcie i stres, to dokładałbym sobie tylko kolejny stopień do nachylenia równi pochyłej. Uświadomienie sobie, że czegoś nie dam rady zrobić na 100 proc., że coś jest nierealne, niweluje nasz potencjalny stres. Inaczej wejdziemy na kurs wypalenia zawodowego, nasza efektywność w ostatecznym rozrachunku może diamentralnie spaść, a to na pewno odbije się na uczniach. To, co robimy musi być więc wystarczająco dobre, żeby było akceptowalne przez ludzi, z którymi współpracujemy, ale nie musi być perfekcyjne.

Przy okazji zdalnego nauczania nauczyciele czują się często przytłoczeni cyfrowym światem. Jak dbać o higienę cyfrową?
– Trzeba spojrzeć na metody dydaktyczne, którymi się posługujemy. Zgadzam się, że nauczyciele w jako grupa zawodowa poradzili sobie z techniczną stroną zdalnego nauczania. Ale można było zauważyć, że wielu z nas zależało przede wszystkim na przeniesieniu metod pracy z tradycyjnej szkoły do szkoły online. Przyjęliśmy, że skoro większość nauczycieli nie ma problemu z opanowaniem połączenia online na tej czy innej platformie, i wie jak je zabezpieczyć, żeby uczniowie nie przejmowali ekranu monitora, to już możemy wrócić do normalnego prowadzenia lekcji. Często kończy się to niestety tym, że sami zmuszamy się do 100-procentowej aktywności w trakcie trwania lekcji, a przecież moglibyśmy środek ciężkości przesunąć w stronę aktywności i odpowiedzialności uczniów. Jeśli inaczej podzielimy pracę podczas zdalnych lekcji, to zarówno nauczyciele jak i ich uczniowie nie muszą siedzieć 45 minut przed ekranami monitorów. To wymaga zmiany metod, które stosujemy, ale wtedy uczniowie mogą np. pracować nad projektem rozmawiając ze sobą przez telefon, albo pracując indywidualnie bez użycia komputera.
Myślę że takie balansowanie różnorodnością sposobów pracy jest bardzo ważne. Chodzi o to by w swoim „narzędziowniku” posiadać i posługiwać się – by użyć metafory prof. Pyżalskiego – całym pękiem kluczy. Nie ma potrzeby, żeby nauczyciel i jego uczniowie spędzali 45 minut przed ekranem, bo lekcję można zorganizować tak, żeby pozwalała na wykorzystanie trybu “analogowego”, choćby pracy z podręcznikiem czy dokumentując przeprowadzanie jakiegoś doświadczenia. Z drugiej strony, to jest też kwestia poczucia tego, że potrafię oddać kontrolę nad procesem uczenia się uczniowi. Nauczyciele często mają takie przekonanie, że to ich wysiłek jest najważniejszy, a w dzisiejszym świecie ważniejsze jest to, co robi na mojej lekcji uczeń. Czy jest biernym odbiorcą treści, czy jest aktywny i zaangażowany w proces uczenia się. Ja stwarzam mu możliwość do nauki, ale uczeń musi się uczyć. Wprowadzenie różnorodności lekcji online pozwoli nam więc w dużym stopniu zadbać o higienę cyfrową.

Wśród metod radzenia sobie ze stresem mówił Pan m.in. o planowaniu pracy, zmniejszeniu oczekiwań. Co jeszcze doradziłby Pan innym nauczycielom?
– Bardzo ważne jest pozbycie się wyrzutów sumienia i poczucia, że dbanie o siebie musi automatycznie oznaczać niedbanie lub dbanie w mniejszym stopniu o uczniów. Jest wprost przeciwnie. Należy sobie uświadomić, że jeżeli nauczyciel zadba o siebie, to w ogólnym rozrachunku wyjdzie to także na korzyść uczniowi. Nie jest tak, że gdy ustalamy wspólnie z uczniami jakieś reguły komunikacji, to ograniczamy w ten sposób ich prawa i zachowujemy się egoistycznie. Dzięki tym jasno określonym regułom uczeń będzie miał kontakt z nauczycielem, który emanuje energią, optymizmem, który potrafi zainspirować do rozwoju, a nie z osobą wciąż poirytowaną, zestresowaną i zmęczoną. To działa na wszystkich poziomach nauczania, a już w pracy z małymi dziećmi szczególnie.

A co robić jeśli profilaktyka w radzeniu sobie ze stresem zawiedzie?
– Gdy nauczyciel dostrzega u siebie objawy wypalenia zawodowego, powinien oczywiście zasięgnąć porady lekarskiej. Można się też zgłosić do poradni profilaktyczno-terapeutycznej. Wsparcie, rozmowa z psychologiem pomagają w wypracowaniu metod radzenia sobie ze stresem.

Dziękuję za rozmowę.

Fot. Archiwum prywatne



 

Rozmowa – GN nr 1-2 (e-wydanie)

 

Zapraszamy na webinarium: „Empatia dla siebie – czyli o radzeniu sobie ze stresem okiem psychologa”

Webinarium odbędzie się 27 stycznia w godzinach 16-18 i jest kierowane do nauczycieli, którzy chcą nabyć i rozwijać umiejętności radzenia sobie ze stresem oraz obciążeniami związanymi z pracą podczas pandemii (i nie tylko).

Podczas webinarium porozmawiamy o tym, jak radzić sobie ze stresem, biorąc pod uwagę własną odporność psychiczną – temat ten zostanie jednak ujęty w szerszym kontekście – omówione zostaną różne elementy związane z dbaniem o siebie i swój dobrostan psychologiczny. Będzie się można dowiedzieć m.in., czym jest odporność psychiczna, dlaczego jest tak ważna w radzeniu sobie ze stresem – oraz jak ją rozwijać i wzmacniać; co to jest empatia dla siebie – jak dbać o siebie na co dzień; jak radzić sobie ze stresem, biorąc pod uwagę swoje mocne strony; poznać elementy modelu NVC (Komunikacja oparta na Empatii) w radzeniu sobie ze stresem.

Webinarium poprowadzi Tomasz Majewski – psycholog, certyfikowany terapeuta i trener Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach (TSR) oraz trener i terapeuta metody Nonviolent Communication (NVC).

Webinarium będzie transmitowane na profilu facebookowym Głosu Nauczycielskiego (www.facebook.com/GlosNauczycielski) – nie jest wymagana wcześniejsza rejestracja.

Wydarzenie jest elementem cyklu „Uczę innych – dbam o siebie” prowadzonego wspólnie z Fundacją Orange w ramach projektu „Lekcja:Enter”. Więcej informacji: https://glos.pl/ucze-innych-dbam-o-siebie

 



Pozostałe artykuły w numerze 1-2/2021: