Felieton. Depresja ministra


Dużo się mówi o depresji z powodu pandemii. Cierpią przede wszystkim dzieci. Ograniczony bezpośredni kontakt z rówieśnikami sprzyja pojawieniu się choroby. Również ciągłe siedzenie przed komputerem prowadzi do zaburzeń. Uczniowie mogą więc być w depresji.

Także nauczyciele mają wiele powodów, aby utracić kontrolę nad swoją psychiką. Konieczność ciągłej troski o uczniów, brak bezpośredniego kontaktu z nimi, świadomość, że rośnie liczba wychowanków trudnych, obarczanie nas winą za problemy, rozchwiane relacje koleżeńskie w gronie pedagogicznym, także z powodu izolacji, ciągłe ryzyko kontroli, donosów, zresztą Bóg wie, czego jeszcze, bo przecież władza nauczycieli nie oszczędza. Strach, że nie dostaniemy wynagrodzenia. Niejeden czuje się przerażony i bezradny.

Również dyrekcja zachowuje się depresyjnie. Gdzie te czasy, kiedy można było pośmiać się z szefową? Wejście do gabinetu pani dyrektor to była kiedyś czysta przyjemność. Człowiek nasycał się optymizmem. Często bowiem trafiał na dobrą wiadomość, np. że uczniowie zwyciężyli w jakimś konkursie, że mamy kolejnego olimpijczyka, że placówce przyznano tytuł mistrzowski, a paru nauczycieli nominowano do grona liderów, mistrzów, innowatorów itd. Wciąż były powody, aby się cieszyć.



(…)

 

Dariusz Chętkowski

 

Cały felieton – GN nr 3-4 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 3-4/2021: