Ekspert ochrony danych osobowych o zdalnym nauczaniu: w ochronie prawnej nie posunęliśmy się ani o krok


Z Jarosławem Felińskim, ekspertem ochrony danych osobowych, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Włączam laptop, internet, sprawdzam komunikaty systemu antywirusowego, loguję się do wybranej przez szkołę platformy i zaczynam lekcje tak od strony technicznej wygląda lekcja online z perspektywy nauczyciela. Niby nic nadzwyczajnego, ale…

– Ale zapominamy, że korzystając z prywatnego laptopa, jesteśmy pozbawieni poziomu ochrony, jaką daje szkolny system zabezpieczeń. Czym innym jest system antywirusowy w prywatnym laptopie, a czym innym ten od pracodawcy, kompatybilny ze szkolnym serwerem. Serwer działa jak blokada. Osłona jest służbowa i formalna. Dyrektorzy szkół ponoszą odpowiedzialność z tego tytułu na podstawie ustawy o informatyzacji. Jeden z paragrafów rozporządzenia Krajowe Ramy Interoperacyjności, aktu wykonawczego do tej ustawy, mówi, że dyrektorzy gwarantują, iż cały sprzęt jest policzalny, a użytkownicy mają świadomość, jak go stosować oraz wykorzystywać znajdujące się w nim oprogramowanie. Ponadto zdają sobie sprawę z odpowiedzialności, czyli wiedzą, jak wstępnie rozpoznać zagrożenie. A my nie kształciliśmy w ramach przygotowania zawodowego ani nauczycieli, ani uczniów, bo na lekcjach edukacji dla bezpieczeństwa nie ma ani jednej godziny o patologiach w sieci… To czego można się spodziewać?



(…)

 

Cała rozmowa – tylko w Głosie Nauczycielskim (nr 14-15, e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 14-15/2021: