Felieton. Z dziećmi trzeba się dogadać


Rząd na przełomie marca i kwietnia zadecydował, że niepełnoletni mogą wyjść na zewnątrz jedynie w towarzystwie dorosłego członka rodziny. To gorzej niż w czasie stanu wojennego. Wozy policyjne jeżdżą po osiedlu i nadają komunikat, aby zostać w domu. Ciarki chodzą po plecach.

Kot wychodzi i przychodzi, kiedy chce, pies czasem się urywa z mieszkania w pogoni za kotem, a nastolatka ma zakaz. „Tato, ale ja jestem prawie dorosła”. „Tato, a Marta wychodzi sama”. „Tato, przecież ja wyglądam jak dorosła”. „Tato, nikt się nie dowie”. „Tato!”. Nie pozwalam, ponieważ jestem odpowiedzialny. Prawo ma sens. Ono jest dla wspólnego dobra, prawda?

Wielka szkoda, że babcia – mama mojego taty – nie żyje. Pomogłaby dogadać się z dzieckiem, które chce postawić na swoim. A wokół same zakazy i nakazy. Z dorosłymi może rząd tak postępować, ale przecież nie z dziećmi. Dziecko lubi robić na przekór. Teraz, gdy nakazano młodym nos wsadzić w komputer, oni chcą na świeże powietrze. Wyjdź na balkon – mówię. „Tato, tam nie ma miejsca”.  Nie przesadzaj. „Ale ja chcę na podwórko”.



(…)

 

Dariusz Chętkowski

 

Cały felieton – GN nr 16-17 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 16-17/2020: