System edukacji został tak przemodelowany, że i tak coraz ciężej nam się oddycha


Z Bogusławem Olejniczakiem, dyrektorem XI Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Podzieli się Pan swoimi refleksjami z przełomu końca roku szkolnego i wakacji?

– Spędzam ten czas twórczo i refleksyjnie. Pomyślałem nawet, że dalibyśmy radę, gdyby kolejny rok szkolny przyszło nam spędzić na nauce zdalnej. Każdy jednak woli spojrzeć drugiemu w oczy, zamiast siedzieć i zastanawiać się, czy po drugiej stronie monitora ktoś nas słucha. Nie wiem tylko, czy ktokolwiek by tego jeszcze chciał. W głębi duszy mamy nadzieję, że lekcje zdalne przejdą do historii. Chociaż… tak sobie myślę, że akurat to, w jakim trybie pracujemy, już polskiej edukacji ani nie zaszkodzi, ani nie pomoże.

Mało optymistycznie. Czy tak mam rozumieć to ostatnie zdanie?

– Zdalne nauczanie nie jest w stanie ani niczego poprawić, ani specjalnie już zepsuć. System edukacji został tak przemodelowany, że i tak coraz ciężej nam się oddycha.  Wiem, że likwidacja gimnazjów to już odległa historia, ale od tego się zaczęło. Po zmianach w organizacji szkół i powrocie do systemu osiem + cztery popsuto w zasadzie pracę wielu pokoleń nauczycieli. Mówię to jako były dyrektor gimnazjum. Teraz też mamy zapowiedzi kolejnych reform – edukacja włączająca, pomysły zmian w podstawie programowej itp. Ogłaszane co chwila są jakieś nowe plany. Niestety, bez oceny ich efektywności i wpływu na system szkolny. To nie są plany, które miałyby ulepszyć system edukacji, bo wszystko to, co słyszymy, sprowadza się do zmian… ideologicznych, politycznych czy – jak kto woli – partyjnych. Mają niewiele wspólnego z działaniami na rzecz stworzenia spójnego, dobrego systemu oświaty.



(…)

 

Cała rozmowa – tylko w Głosie Nauczycielskim nr 27-28 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 27-28/2021: