Przepływ informacji jest problemem. Jeśli nie włączę radia w samochodzie, to nic nie wiem


Z Małgorzatą Chełchowską, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 14 z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Armii Krajowej w Tychach, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Co z tymi szczepieniami?

– (śmiech) Takie samo pytanie zadają mi nauczyciele. Niektórzy ciągle się dopytują, to jest grupa, której bardzo zależy na szczepieniach. W pierwszej turze zgłosiłam nauczycieli z edukacji wczesnoszkolnej, świetlicy oraz tych wszystkich, którzy uczą stacjonarnie. Łącznie chętnych jest 19 na 25 osób.

Do pierwszej tury, jak podaje MEiN, zgłosiło się 65 proc. uprawnionych. W Pani szkole ten odsetek jest znacznie wyższy. Kto nie chciał?

– W zasadzie nie chciały tylko trzy osoby, a kolejne po prostu nie zapisały się z różnych innych powodów. Nie chcieli młodzi nauczyciele.

Po zakończeniu pierwszej tury zapisów ogłoszono, że szczepionka AstraZeneki będzie dostępna także dla osób do 65. r.ż., a nie jak poprzednio do 60.

– Byłam zdumiona. Jadę autem, słucham informacji i kiedy pada „do 65. roku życia” myślę sobie, że może prezenter radiowy się przejęzyczył. Mój rocznik nie został wcześniej ujęty w szczepieniach. Nie mogłam się więc zgłosić. Zapisy ruszają, ale co dalej? Powiem tak, ja nie mam nic przeciwko szczepieniom, rzecz w tym, że o ponownej rejestracji nauczycieli czy dopuszczeniu szczepionki AstraZeneki dla starszych grup wiekowych dowiaduję się z radia. I tak jest ze wszystkim. Najpierw mamy tylko informacje medialne. Jak tu działać, jak cokolwiek planować? Przecież kiedy rząd organizuje konferencje prasowe, my jesteśmy w pracy, prowadzimy lekcje z uczniami – stacjonarnie lub zdalnie. Nie mamy czasu na oglądanie telewizji.



(…)

 

Cała rozmowa – GN nr 7-8 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 7-8/2021: