Felieton. Dyrektor musi poczekać


Zapowiada się, że w nowym roku szkolnym będziemy pracować więcej za mniejsze pieniądze. Jeśli nawet dostaniemy we wrześniu jakąś podwyżkę, to przecież inflacja pożre ją z naddatkiem. Żeby związać koniec z końcem, niejeden nauczyciel będzie musiał dorobić. Tylko jak znaleźć na to czas, gdy obowiązków, szczególnie biurokratycznych, w szkole przybywa? Otóż jest sposób.

Nauczyłem się tego sposobu dawno temu, gdy jako uczeń szkoły średniej zostałem skierowany na miesięczne praktyki śródroczne w Drobinie niedaleko Płocka. Zadaniem moim było patrzeć i uczyć się, a także popracować fizycznie. Kazano mi m.in. wybijać stemple na metalowych nakrętkach do śrub. Ustawiało się stukilogramowe kopyto, brało długi drut w kształcie litery „U” i nakładało nań jak najwięcej nakrętek, np. 500. Potem kładło na kopycie, przystawiało stempel-wybijak do każdej nakrętki i po kolei waliło wielkim młotem. Tak przez sześć godzin dziennie, bo jako młodociany nie mogłem pracować dłużej.



(…)

 

Dariusz Chętkowski

 

Cały felieton – GN nr 33-34 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 33-34/2020: