Sto la temu Związek zwracał uwagę, że szkoły są nie mniej potrzebne niż zastępy wojska


W 1920 r. nauczyciele nie tylko zmagali się z agresorem ze Wschodu, walcząc w wojnie polsko-bolszewickiej, lecz także z… prozą życia. I o tym również pisał Głos Nauczycielski

Zacznijmy jednak od przypomnienia, że i Głos Nauczycielski odczuł skutki wojny polsko-bolszewickiej. Najpierw optymistycznie przekształcił się w kwietniu 1920 r. z miesięcznika w dwutygodnik, ale w obliczu agresji ze Wschodu musiał zredukować częstotliwość ukazywania się i znowu wychodził co miesiąc, ale z podwójną numeracją, a na jesieni nawet co półtora miesiąca (dwie kolejne edycje potrójne – numery 11-13 i 14-16 – ukazały się w październiku i grudniu).

W numerze 9-10 z 15 lipca 1920 r., a więc w tym samym, w którym ukazała się pamiętna odezwa wzywająca nauczycieli do obrony ojczyzny, znalazł się artykuł pod tytułem: „Obrona honoru nauczycielstwa. Interwencja u władz”.



(…)

 

Witold Salański

 

Więcej – GN nr 33-34 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 33-34/2020: