Sierpień miesiącem (nie)trzeźwości. Tylko 162 gminy na 2477 zakazały nocnej sprzedaży alkoholu.


W tej sprawie zmienia się niewiele. Pijemy wciąż bardzo dużo, podczas pandemii jeszcze więcej, przede wszystkim piwa, które przez wielu rodaków nie jest uważane za alkohol

W Polsce wciąż walczy się ze skutkami, a nie z przyczynami nadużywania alkoholu. A jedną z najistotniejszych jest jego powszechna dostępność. Owszem, podejmowane są różne akcje profilaktyczne, uświadamiające społeczeństwu szkodliwość alkoholu. Ale skoro coś jest tak szkodliwe, to dlaczego jest powszechnie dostępne? Punkty sprzedaży alkoholu są niemal na każdej ulicy, otwarte przez całą dobę. Jeden punkt przypada na 275 mieszkańców – wyliczył Krzysztof Brzózka, były dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i alarmował, że statystyczny Polak powyżej 15. roku życia rocznie wypija ponad 11 l czystego alkoholu, a według WHO powyżej 12 l zaczyna się proces degradacji społecznej, czyli przestaje rosnąć długość życia, natomiast przybywa zwolnień lekarskich.

No i co? No i nic. Władza nie chce narażać się alkoholowemu lobby, bo to przecież ogromne wpływy do budżetu i tysiące ludzi zatrudnionych w tym sektorze gospodarki. Natomiast szkody społeczne, także w wymiarze finansowym, odroczone w czasie…

 



(…)

 

Halina Drachal

 

Cały tekst – GN nr 33-34 (e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 33-34/2020: