Sprawdzam! Edukacja oparta na dowodach (16)


Wyniki badań pokazują, że nauczanie poprzez samodzielne poszukiwanie rozwiązań problemów w nieznanych dotychczas obszarach nie przynosi pozytywnych efektów na poziomie edukacji w szkole podstawowej

 

 

W kilku ostatnich odcinkach tej serii przedstawiłem „demony”, straszaki i fałszywe obietnice związane z korzystania z mediów elektronicznych przez dzieci i młodzież (np. „Cyfrowa demencja?”, GN nr 25-26 z 17-24 czerwca br., „Cyfrowy trening mózgu?”, GN nr 31-32 z 29 lipca – 5 sierpnia br.). A jakie są fakty? W tym odcinku chcę przedstawić oparte na dowodach informacje dotyczące wykorzystania nauczania zdalnego i e-learningu w edukacji szkolnej.

 

Podawczo czy aktywnie?

Oprócz poważnych niedostatków technicznych nauczania zdalnego, za które często niesłusznie obwiniano nauczycielki i nauczycieli, problemem w części szkół był sposób prowadzenia nauczania zdalnego. Miał on formę podawczą (forma wykładowa) „wzbogaconą” dużą porcję zadań domowych do samodzielnego wykonania przez uczniów i uczennice. Innymi słowy nie został wykorzystany potencjał nauczania poprzez sieć, z uwzględnieniem jego ograniczeń.

Rozpocznijmy od popularnego twierdzenia, że najgorszy w edukacji jest „tryb podawczy” (wykład, prezentacja), a uczniowie i uczennice powinni być „odkrywcami”, ponieważ to najlepiej motywuje ich do uczenia się i utrwala efekty uczenia się. Wystrzegajmy się jednak takich łatwych negatywnych ocen. Okazuje się, że takie nauczanie jest bardzo przydatne przy wprowadzaniu uczniów i uczennic w daną tematykę.



(…)

 

Tomasz Garstka

psycholog

 

Chcesz wiedzieć więcej? czytaj Głos (nr 33-34, e-wydanie)



Pozostałe artykuły w numerze 33-34/2020: